Gary na Ogniu

Pracuję nad tymi zdjęciami już kilka miesięcy. Tradycyjny koziołek z wypisanym zupami nie wystarczał garowiczom. Najtrudniej było zacząć i wypracować siebie logistykę. Zupy przygotowywane są codziennie i każdego dnia inna. Codziennie więc przychodzę, robię kilka zdjęć i idę dalej do pracy. Wieczorem zgrywam zdjęcia, oglądam materiał. Gdy uzbiera się trochę zup, siadam wraz z Karoliną i zapisujemy nazwy dań.
Zdjęcia zup widnieją na stojaku przed wejściem do lokalu, zapraszają gości do środka.

Jem ich zupy praktycznie od początku istnienia Garów na Ogniu i za każdym razem odkrywam nowe smaki. Mam też kilka ulubionych. Polecam wszystkim to miejsce, pracują tam wspaniali ludzie, którzy z uśmiechem witają każdego kto ich odwiedzi.